Jesień II
jesień pachnąca wrzosem,
wiśniowym astrem z ogrodu
przystrojona babim latem
liczy siwe włosy
szeleści złotymi liśćmi
stąpa po rżysku
krzywi sie, płacze.
Rozpala ognisko na polu,
piecze kartofle
myśli, cos liczy, przelicza
jak kot, przeciąga się w słońcu.
Zbiera jabłka w sadzie
potem je maluje
złoci, dodaje czerwieni.
Wysusza zieleń,
rozrzuca wokół ukochany brąz, beż
otula się mgłą, grzeje ręce,
z czegoś śmieje się cicho,a potem znowu płacze deszczem
Lęk przed ciemnością
Mrok pełznie po ścianach
straszy, smuci, odbiera mowę,
budzi myśli złe, niepotrzebne
wysila pamięć ...
Nastanie noc, pełna grozy i lęków,
bezsenna, dusząca w samotności
pełna bólu i chęci ucieczki
od siebie, od życia
gdzieś dalej w światło...
bez światła nie możesz oddychać
bez światła nie możesz istnieć
To światło wraca Ci spokój i oddech
W świetle żyjesz i czekasz znowu
z nadzieją na radość.
Po co ?
Kto miał prawo stworzyć człowieka
by mu dać w perspektywie taki koniec?
Po co istnienie dla przemijania ?
Wszystko to proch i wszystko w proch.
Tyle radości, szczęścia zakończone.
daliśmy to co chciano wziąć i nic więcej.
Obok szare, smutne jednostki
bez osiągnięć dla potomności
tworzone bez miłości
dla szarego życia
bez możliwości godnego istnienia.
Zyją, zabiegają, tłoczą się
bez piękna, bez celu, bez osiągnięć.
Po co ?
Chwila pod wierzbą
Dlaczego łzy ?
Czy smutku tak dużo
czy czegoś żal?
I smutna kalina i płacząca wierzba
drżące wyciąga konary
czego chce, czegoś szuka ?
Płacze nad czyimś losem ?
Niespełnione marzenia,
tęsknota za szczęściem ?
Dlaczego taka pustka,
dziwnie dzwoniąca cisza
i serce w piersi takie drżące?
Czego tak żal
tak bardzo żal
tak bardzo bez tego źle?
Dlaczego aż łzy
dławiące gardło
Jakaś tęsknota, pamięć, pustka ?
./.
Człowiek długo spaceruje
przez życie, zbierając wspomnienia.
sędziwa babcia z laską
i workiem bajkowych zdażeń
jest nieodzowna w domu wnucząt.
tradycja drzemie w każdej kartce jej książek,
z każdej broszki, żabotu
idzie ku nam jej piękna młodość
już tylko dobra, szczęśliwa
pozbawiona złych chwil
a wtedy to tak, tylko dobrze, tylko radośnie...
zawsze inaczej , lepiej
nie tak jak teraz, żle...
I płyną wzorce dobroci,
oddania, pracowitości,
w nutkach serdecznych, ciepłych.
Marzenia
Marzenia jak ptaki fruwają w chmurach
przylatują, spłoszone odlatują...
chwyć któreś skrzydło
wpleć między pióra zapamiętane zdażenia
najpiękniejsze kwiaty wspomnień
Opraw w nie czyjeś oczy, ręce, słowa..
Przypomnij sobie kolor morza
jego szum i ciepło piasku
Nie bój sie groźnej miny gór,
zobacz ich głęboką zieleń, beż i brąz
odpocznij na miękkiej, puszystej łące
- posłuchaj szczekania psa
- beczenia owiec
- oddychaj spokojnie, równo.
Potem zamknij oczy i zobacz
- miłą znajomą skałę, na której
wyryto twoje imię
- wąską, płynącą przez las rzeczkę,
w której znalazłaś żółty kamyk
- pobiegnij w gąszcz wysokich drzew,
w których stały namioty...
zaprzyjaźnij się z ptakami
one tak dużo widzą
fruwaj myślami z nimi, przeleć całe życie
popatrz na dachy domów
znajdź najważniejszy i chroń go z góry.
Potem siądź na ławce oplecionej zielenią
i myślami kołysz wspomnienia
Ciesz się tym co dobre, miłe
rozwiązuj niejasne, zagadkowe
ale staraj się nie płakać
Wisława Szymborska odbiera nagrodę
Rozsypałaś słowa, ciepłe ,miłe, proste
otuliły serca, zakwitły miłością
perełkami potoczyły sie w ciemność, błyszczą.
W tłumie stanęłaś widoczna
skromna, czysta, jasna
objęłaś nas uśmiechem
uwiodłaś spojrzeniem
zapadłaś w duszę.
jeden ukłon, drugi, trzeci
brawa i radość
Drobne ręce przyjęły
serce zatrzepotało
przykucnęło w oczekiwaniu na później.
Poganiałaś uparty czas
z góry spojrzałaś w dół
słowami pogłaskałaś głowy
krótkie , miłe dotknięcie i już
drobne stopy przybliżając
oddaliły, zgubiły w tłumie
Przysiadłaś przy murze obcym, nie swoim
liczyłaś sekundy, cos zjadłaś, cos mówiłaś
do kogoś, o czymś
czas mierzył chwile i wreszcie ulga,
wypłynęłaś na powierzchnię
odetchnęłaś pełna piersią
Już wreszcie...
Wpis odwiedziło 819 gości